Podopieczny: Edyta Adamczyk
Data dodania: Niedziela , 22.12.2024
4 stycznia 2010 to data, która diametralnie, a zarazem nieodwracalnie zmieniła moje życie, pozbawiając mnie najskrytszych marzeń i pragnień. To data, którą najchętniej wymazałabym z każdego kalendarza. Do tego czasu byłam studentką filologii polskiej, wszystko zmieniło się z chwilą wypadku z moim udziałem. Tego dnia przed 14, w drodze powrotnej do domu uległam poważnemu wypadkowi samochodowemu, nie spodziewając się, że los tak brutalnie ze mnie zakpi. Nie mając wpływu na warunki atmosferyczne, straciłam panowanie nad pojazdem w wyniku czego wpadałam pod nadjeżdżający znad przeciwka tir. Następne 6 tygodni mojego życia to czas kiedy znajdowałam się w śpiączce, nie będąc świadoma co się stało i jakie cierpienie mnie czeka. Obrażenie jakich doznałam tamtego dnia to: uraz czaszkowo – mózgowy, pourazowe krwawienie podpajęczynówkowe, stłuczenie, obrzęk i niedokrwienie mózgu, uszkodzenie jego pnia.
W wyniku tych obrażeń ponownie zaczęłam uczyć się wszystkiego od nowa, czując się niespełna jak małe dziecko czekające na pomoc najbliższych. Mając niedowład czterokończynowy przestałam chodzić ruszać rękoma, przez co najprostsze czynności sprawiały mi ogromny trud. Jednak największy ból sprawił mi fakt, że straciłam głos, będący moim największym atutem. Od tej chwili każdy dzień jest dla mnie wyzwaniem, walką o to by powrócić do dawnej formy.
Dzięki mozolnej rehabilitacji zaczynają pojawiać się pierwsze oznaki mojej pracy, wraca mi głos, stawiam pierwsze kroki. Jednym z moich największych problemów teraz są koszty rehabilitacji, której nie chciałabym zaprzestać. Wszystkie dotychczasowe oszczędności mojej rodziny zostały wyczerpane, co powoduje we mnie narastający lęk przed tym, że na zawsze zostanę osobą niepełnosprawną.